Spotkanie z Krystyną Koftą
„Pracuję tylko w szczelinach czasu, gdy obiad gotowy, pranie się suszy, mieszkanie wysprzątane a dziecko śpi, wtedy siadam do pisania”. Taką notatkę znalazłam w dzienniku z tamtego czasu. To stąd wziął się tytuł. Tak pisze o sobie i swojej najnowszej książce Krystyna Kofta, która dzięki Wydawnictwu Muza, już 14 listopada będzie naszym gościem.
Krystyna Kofta – pisarka, polonistka, plastyczka i felietonistka, współpracuje z miesięcznikiem „Twój Styl” . Pisuje o literaturze do pisma „Nowe Książki”. Wystawiała swoje prace plastyczne w Poznaniu i Warszawie.
Maluje, rysuje, bloguje i pasjonuje się polityką. Feministka społeczna, broni kobiet chorych, pokrzywdzonych, doświadczających przemocy.
Od wielu lat bierze aktywny udział w akcjach profilaktyki raka piersi. Współpracuje z fundacjami i organizacjami. Propaguje profilaktykę raka piersi m.in. w środowisku lekarzy. Mówi o trudnych relacjach lekarza i pacjenta.
Została członkiem kapituły ustanowionej w 2013 Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej.
Więcej o jej twórczości znajdziecie tutaj.
I jeszcze na zachętę:
Naszym obozem rządzi ekonomia socjalistyczna. Coraz większa ilość stali przypada na głowę obywatela. Mój ojciec narzeka, że łeb mu pęka od tego ciężaru. Brakuje za to podstawowych rzeczy. Symbolem Peerelu staje się „spust surówki”. A także puste półki, nagie haki, naszyjniki z papieru toaletowego. Kolejki ustawiają się po mięso, ale też po książki. Jest biednie, ale książkowo.
Żeby zdobyć pieniądze na studia pracuję w Fabryce Pomocy Naukowych, potem w Zjednoczeniu Przemysłu Okuć, gdzie projektuję klucze i kłódki. Wychodzę za mąż na pierwszym roku studiów. Piszę pracę magisterską, rodzę dziecko, przez cztery lata siedzę w domu – tak głupio określa się darmową kobiecą harówkę. Dorabiam, sprzedając swoje rysunki. Pozuję jako model fryzjerski. Pensja męża, który robi karierę naukową, nie wystarcza. Zaczynam pisać powieść.